Katarzyna Wajer. Projektantka systemów identyfikacji wizualnej


Czas czytania 10 minut

Jako projektantka specjalizuje się w tworzeniu systemów identyfikacji wizualnych od 13 lat. Doświadczenie pracy z markami rozpoczęła w niemieckiej agencji Meta Design i dalej rozwijała przez 9 lat w White Cat Studio. Realizowała projekty m.in dla: PZU, PKO Bank Polski, Jeronimo Martins, Expander, 
Dom Development, HB Reavis, Warta, Blik, Gazeta.pl, Tatuum, Enginiety, Filmweb, Multimedia, Fabryka Norblina, BioBazar.

Obecnie tworzy – z Moniką Pazik – własne studio brandingowe TRUE Brands Studio, które skupia się na skuteczności marki w digitalu. Dodatkowo z Rafałem Wajerem tworzą markę VANDALVAN, gdzie projektują własną linię campervanów pod wynajem.

 


Mieszkam w Warszawie. 13 lat temu wylądowałam na Pradze-Południe, dokładniej na Kamionku – teraz czuję się jak lokals.

 


Z wykształcenia jestem projektantką komunikacji wizualnej. Choć wzornictwo przemysłowe, które przez 3 lata studiowałam na krakowskiej ASP, również dalej mi w duszy gra.

 


Wykształcenie dało mi papiery, natomiast studiowanie dało mi dostęp do arcyciekawych ludzi, zagranicznych uczelni, a także zainspirowało do szukania ścieżki dla siebie.

 


Z zawodu jestem projektantką systemów identyfikacji wizualnej. I pozwólcie, że podkreślę tę systemowość. Nie projektuję znaczków, tylko uzbrajam markę w zestaw funkcjonalnych elementów graficznych, które przekładają się na spójność i wyrazistość na różnych punktach styku marki z klientem. [uśmiech]

 


Mój zawód jest dla mnie bardzo ważną częścią życia. Ja właściwie nie nazywam tego zawodem, bo projektowanie to czynność, którą uprawiam stale – idąc ulicą, biegając po parku, przyglądając się architekturze. Oczami wyobraźni przeprojektowuję zastaną rzeczywistość.

 

W tym zawodzie nauczyłam się, że procesu kreatywnego nie da się po prostu wyłączyć; że mówienie o pracy „od do” w zawodzie projektanta to mocne zakrzywienie rzeczywistości. Od czasu do czasu pozwalam sobie na pracę w outdoorze, bo siedzenie przy biurku często – szczególnie na etapie szukania koncepcji – jest mniej efektywna niż szukanie rozwiązań podczas górskiej wędrówki po moim ukochanym Beskidzie Żywieckim.


Moi klienci to cały przekrój rynkowy – od małych niszowych marek, po wielkie korporacje. Od firm ubezpieczeniowych, przez marki modowe, po kompleks domków budowanych w otulinie leśnej. Tę zmienność tematów i branż kocham najbardziej.

 

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na projektowanie. Całe szczęście, mimo prowadzenia firmy wciąż staram się, żeby proces kreatywny – który mnie najbardziej cieszy – był istotną częścią mojego dnia.

 

Praca jest dla mnie sposobem na przelanie kumulujących się w głowie pomysłów na kreatywne i funkcjonalne rozwiązania dla marek. Cieszy mnie, że efekt tej pracy jest bardzo namacalny i widoczny.

 

Początki swojej pracy wspominam jako niezły wycisk. [uśmiech] Na początku to były próby zahaczenia się w lepszych studiach na staże, żeby zderzyć się z rynkiem, podglądać ludzi w ferworze twórczej pracy. Dostawałam długą listę zadań i niekoniecznie wiedziałam, jak je wykonać, ale wychodziłam z założenia, że jeśli nie wiem, to się dowiem.



Z pewnością nie jest to praca dla ludzi, którzy lubią przewidywalność, rutynę. Dla mnie właśnie ta nieprzewidywalność i brak rutyny są ogromnym plusem.

 

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję, to… Praktyka czyni mistrza. Odradzałabym zaczynanie drogi projektanta od freelancingu. Niesamowicie kształci praca z innymi projektantami, wymiana doświadczeń, pomysłów – szczególnie na starcie.

 


Moje najważniejsze narzędzie pracy to mój mózg i kreatywność. A do wsparcia procesów kreatywnych i ich realizacji potrzebuję pakietu Adobe, Figmy i Slacka. [uśmiech]

 


Gdybym nie robiła tego, co teraz, to pewnie teraz podróżowałabym dookoła świata albo byłabym etatową vanliferką. Podróże to bardzo istotna część mojego życia i sposób na wietrzenie głowy. Zresztą pierwszego campervana zbudowaliśmy z mężem 5 lat temu. Od tamtego czasu wynajmujemy i projektujemy vany pod własną marką Vandalvan.


Dzień pracy zaczynam o… To zależy od moich dzieci i tego, jak szybko dadzą się namówić na wyjście do przedszkola. Przyznam, że bywa to wyzwaniem każdego dnia. [uśmiech]

 


Najtrudniejsze w mojej pracy jest tłumaczenie klientom, że problemy ich marki, z których diagnozą do nas przychodzą, bardzo często leżą gdzieś zupełnie indziej. Dużo łatwiej je zdiagnozować nam – osobom spoza organizacji – niż tym, którzy są w samym środku wszystkich procesów i najczęściej też wiążą się z nimi emocjonalnie.

 


Inspiracji szukam dosłownie wszędzie. Choć przyznam, że na najlepsze pomysły wpadam w górach – dokładnie tam, gdzie próbuję od pomysłów odpocząć.

 


Konkurencja to dla mnie pewien challenge, ale też ogromna ciekawość wynikająca z obserwacji, jak inni podchodzą do procesów kreatywnych. Stawiam na wymianę wiedzy, zderzenie myśli – szczególnie w branży pcha to nas wszystkich do przodu bardziej niż traktowanie siebie jako „konkurencja”.

 


Nigdy nie zdobędę się na to, aby skoczyć ze spadochronem, choć bardzo kusi, by poczuć, jak to jest na chwilę „latać”.

 


Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na swój pierwszy aparat fotograficzny – lustrzankę Nikona.

 


Największy sukces to próba życia po swojemu. Bez utartych schematów i łatwych rozwiązań. Sukces to zarówno założenie z Moniką Pazik firmy TRUE Brands Studio – której fundamentem była potrzeba zmiany w sposobie myślenia o marce w digitalu, o relacjach z klientami, współpracach z projektantami – jak i budowa pierwszego oraz kolejnych campervanów z Rafałem Wajerem, a dzięki temu również znalezienie własnego sposobu na podróżowanie z dzieciakami. Obie decyzje przyniosły lawinę dobrych zmian w moim życiu.

 

 

 

Największa porażka to rzeczy, których nie spróbowałam ze strachu przed porażką. [uśmiech] Teraz wiem, że to dość puste słowo, jeśli nie próbujemy obrócić porażki w lekcję na przyszłość. Jako dorosła osoba próbuję, testuję. Nawet jeśli czasem się poparzę, to przynajmniej wiem, gdzie następnym razem nie wkładać łap.

 


Nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci, rodziny i podróży.

 


Jako dziecko marzyłam, żeby być archeolożką. Pociągało mnie odkrywanie wszystkich skarbów zakopanych pod ziemią po naszych prapraprzodkach. Zmieniłam zdanie, kiedy dowiedziałam się, że trzeba kopać wiele lat, a gwarancji na odkrycie skarbu nie ma żadnej. [uśmiech]

 


Po pracy to czas dla dzieci i wykrojone minuty na spotkania, jogę, basen, jogging, a kiedy już wszyscy śpią – książkę. Wiem, że te proporcje będą się z biegiem lat zmieniały, wiec staram się nie narzekać, że obecnie to tylko minuty.

 


To, co lubię robić najbardziej, to w pracy: szukać zależności, łączyć fakty, tłumaczyć słowa na język graficzny, nadawać im wizualny sens, ład i skład; tworzyć system. [uśmiech] Poza pracą: podróże, ruch.

 


Jestem dumna z tego, że jestem tu, gdzie jestem; że wyszłam ze strefy komfortu, by spróbować wypłynąć na nowe wody, często bez kompasu.

 

Na zdjęciu: Monika Pazik i Katarzyna WajerNajważniejsza decyzja w moim życiu to założenie rodziny, własnego studia brandingowego TRUE i prywatnie decyzja o budowie pierwszego campervana.

 

Największym szaleństwem w moim życiu były podróże autostopowe z paroma groszami przy duszy i spanie, gdzie akurat los nas rzuci. Największe szaleństwa są dla mnie najlepszymi wspomnieniami!

 

Najważniejsze słowa, jakie usłyszałam… „Kocham Cię, mamo” od mojego dwuletniego dziecka.

 


Chciałabym się jeszcze nauczyć hiszpańskiego, surfingu i wielu innych bardziej lub mniej potrzebnych w życiu rzeczy. [uśmiech]

 



Mój kraj to dla mnie skrajność w uczuciach. Od miłości po wściekłość. Od dumy po wstyd. Od radości do smutku. Trochę jak z dzieckiem – kochasz nad życie, jest podobne do ciebie, ale nie zawsze się z nim zgadzasz.

 


Kultura jest dla mnie fascynująca, niezwykle istotna, kształcąca; zadająca niewygodne pytania i przełamująca konserwatyzm, konwenanse.

 


Mój cel… Żyć w zgodzie ze sobą, świadomie i… nieco wolniej.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant


Zobacz także:

www.truebrands.studio
www.linkedin.com/in/katarzyna-wajer
vandalvan.com
vandalvan.emiteo.pl