Jak zacząć pracę w branży filmowej?


Czas czytania 27 minut

Coraz częściej pojawia się refleksja nad udziałem sztucznej inteligencji w procesie tworzenia sztuki w tym produkcji audiowizualnej. Czy AI zrobi za nas filmy? To ważne pytanie w dwóch kontekstach… pierwszym jest wycena pracy twórcy, drugim dobrostan twórcy, budowany na poczuciu spełnienia, bycia potrzebnym, odpowiednio wynagradzanym… O wyzwaniach w branży audiowizualnej rozmawiamy z prof. Sławomirem Idziakiem, twórcą Film Spring Open – renomowanym operatorem, reżyserem, scenażystą i wykładowcą oraz Jackiem Nagłowskim, producentem, reżyserem filmowym, badaczem i twórcą w dziedzinie nowych mediów.

prof. Sławomir IdziakSztuczna inteligencja to zagrożenie dla miejsc pracy w branży audiowizualnej czy raczej szansa na tworzenie nowych specjalizacji oraz miejsc pracy i jakich?

 


Sławomir Idziak: Nie wierzę, że sztuczna inteligencja komukolwiek zagraża. Oczywiście pewnie wpłynie na modyfikację niektórych zawodów czy specjalności, ale nie zastąpi człowieka jako twórcy. To, co najbardziej niepokoi w jej rozwoju, to nieprawdopodobna szybkość maszyny. Wszystkie programy do generowania obrazu czy innych treści w bardzo krótkim czasie mogą wyrzucić z siebie miliardy utworów. Problemem staje się wybór tego, co wartościowe.


Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, najwyżej trochę ją obserwuję czy bawię się dostępnymi narzędziami. Wydaje mi się jednak, że będziemy potrzebowali ludzi do selekcji materiału, którzy być może nauczą nas nowych sposobów odbioru twórczości audiowizualnej.


Jacek Nagłowski: Historia uczy, że rynek pracy adaptuje się do nowych technologii. Zwiększają się możliwości, ale ten wzrost powoduje również powiększenie się całego rynku i zwiększenie popytu na działania. Z tego punktu widzenia wydaje się, że nie ma powodów do czarnowidztwa.


Z drugiej jednak strony już teraz mamy do czynienia z nadprodukcją wszelkiego rodzaju treści, w tym treści audiowizualnych. Ułatwienie ich produkcji tylko pogorszy tę sytuację i będzie prowadzić do dalszej dewaluacji utworów, a co za tym idzie, również dewaluacji twórczości. Wszelkiego rodzaju – w tym audiowizualnej.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że sztuczna inteligencja różni się od dotychczasowych technologii; być może w ogóle rozpatrywanie jej w tych kategoriach jest błędem i prowadzi do błędnych wniosków. SI potrafi myśleć za nas i uzupełniać kompetencje intelektualne oraz artystyczne – nie mieliśmy jeszcze w historii do czynienia z takim zjawiskiem, więc kompletnie nie wiemy, jakie będzie to miało konsekwencje. Wpływ na rynek pracy będzie gigantyczny, lecz trudno przewidzieć jaki.


Jeden z problemów, które widać już teraz, polega na tym, że proste działania kreatywne są zastępowane przez sztuczną inteligencję. Młodzi ludzie nie mają możliwości nabywania kompetencji, wykonując prostsze czynności. W środowisku komercyjnym zaczyna im brakować możliwości terminowania, wchodzenia w zawód, a potem awansowania w pracy. Nie wiem, jaka może być recepta na takie zjawisko.
Ale przede wszystkim wejście SI powoduje ogromną nieprzewidywalność ze względu na dynamikę rozwoju tej dziedziny: systemy rozwijają się z tygodnia na tydzień i to, co miesiąc temu było nie do pomyślenia, dziś jest wykonalne na domowym sprzęcie. Generowanie jakichkolwiek prognoz w takich warunkach jest obarczone ogromnym ryzykiem błędu a jednocześnie to właśnie ta nieprzewidywalność przyszłości staje się głównym źródłem niepokoju. I nie widać na horyzoncie recepty na to zjawisko – wręcz przeciwnie, rozwój przyspiesza coraz bardziej, a nieprzewidywalność rośnie.

Plenery Film Spring Open

Pokuszę się jednak o pewną obserwację. Wydaje mi się, że prace związane z powtarzalnymi czynnościami artystycznymi będą mniej liczne. Większość prac z branży kreatywnej związanych z powtarzalnością zostanie zastąpione przez sztuczną inteligencję. Tam gdzie istnieje jakikolwiek schemat do wykorzystania, tam SI szybko uzyskuje przewagę nad człowiekiem w zakresie czasu, kosztu i jakości. I takich obszarów, mocno uschematyzowanych w dziedzinie twórczości, jest więcej niż nam się zdawało. W produkcji audiowizualnej: reklamowej, serialowej ale również filmowej sami do takiego uschematyzowania doprowadziliśmy w pogoni z optymalizacją, efektywnością ekonomiczną i replikowalnością rezultatów. Jeśli więc praca twórcza człowieka ma zachować wartość, to tylko w obszarach, w których liczy się jego unikalność. Jeśli więc podchodzimy do efektu pracy twórczej jako do produktu, który ma spełniać określone kryteria, to nie mamy ze sztuczną inteligencją szans. Dopiero wówczas, gdy tworzenie rozumiane jest jako komunikacja pomiędzy człowiekiem a człowiekiem, jednym indywiduum wchodzącym w relację z innym, to tu tylko indywidualny głos i ludzki aspekt zachowują swoje znaczenie.


Czy pojawią się nowe miejsca pracy? Nie wiadomo. Przykładem niech będzie okrzyczany niedawno nowym niezbędnym zawodem prompt engineering, czyli umiejętność formułowania zapytań do SI. Problem w tym, że SI również sama lepiej wie, jak formułować do niej zapytania i osoba nie znająca technik prompt engineeringu może poprosić ją o pomoc w tym zakresie, osiągając takie same albo lepsze rezultaty.


Podsumowując: nie mam pojęcia jaki będzie długofalowy wpływ na rynek pracy w branży audiowizualnej, ale spodziewam się, że jedynie obszary, których to komunikacyjny, a nie produktowy aspekt tworzenia będzie miał znaczenie, ocaleją jako domena ludzi.


Potrzebna jest wobec tego zmiana nastawienia dotyczącego kompetencji. Kompetencje miękkie, zdolność komunikacji i wiedza artystyczna staną się kluczowe.
W dziedzinie twórczości indywidualnej można spodziewać się demokratyzacji i wzrostu możliwości twórców. Przesunięcie akcentu nastąpi z łatwej konsumowalności do obszaru komunikacji. Ładne przestaje być wartością oczekiwaną od twórcy, gdyż system jest w stanie to zapewnić. Dopiero to, co jest powiedziane i na ile odmiennie od wszystkiego co wokół stanowić będzie podstawę wartości twórczości.


Wartość utworu będzie determinowana przez treść i sposób komunikacji z odbiorcą. Utwory tworzone ze sztuczną inteligencją muszą cechować się indywidualnością twórcy, aby wyróżnić się na rynku artystycznym albo wyróżnić twórcę na rynku pracy.

Jacek Nagłowski

Czy twórcy audiowizualni są odpowiednio wynagradzani? Czy ich kompetencje, umiejętności, wiedza są cenione i pozwalają na rozwój zawodowy, poświęcenie twórczości i godne życie?  

 

Sławomir Idziak: Wbrew pozorom na produkcję filmową nie trzeba przeznaczać fortuny. W Polsce wysokie koszty biorą się stąd, że chociaż używamy nowoczesnej technologii, wciąż korzystamy z tradycyjnych metod. Liczba specjalistów potrzebnych na planie zwiększa się, zamiast maleć. W związku z tym część ludzi przez wiele godzin nie ma nic do roboty. W plenerze więcej pracują wózkarze, ale już np. oświetleniowcy głównie się opalają. We wnętrzach dzieje się odwrotnie. A gdyby tak połączyć te zawody, co już się zresztą dzieje w innych produkcjach na świecie? A gdyby do tego ograniczyć ilość sprzętu i pojazdów na planie, umieszczając to wszystko w jednym specjalistycznym autobusie, będącym jednocześnie zapleczem planu filmowego i biurem postprodukcji?


Fundacja Film Spring Open ma taki pojazd. To Cinebus, mobilne studio filmowe zaprojektowane i wyposażone tak, żeby produkcja filmowa była jak najbardziej ekologiczna i ekonomiczna. A zmniejszenie kosztów technicznych sprawi, że więcej środków będzie można przeznaczyć na wynagrodzenia dla członków ekipy.

 


Jacek Nagłowski: Rozstrzygnięcie nie jest proste, gdyż rozbieżności w wynagrodzeniach są ogromne, zależą od branży, pozycji, renomy i stylu twórcy. Podobnie jak wpływ sztucznej inteligencji na rynek pracy, można to podzielić na dwa obszary: komercyjny i indywidualną działalność artystyczną.


Jeśli chodzi o pierwszy obszar, zależy to od branży. Osoby z wyrobionym nazwiskiem w branży gier czy reklamy zarabiają przyzwoicie. Niemniej jednak, początkujący twórcy niekoniecznie są dobrze wynagradzani. Ze względu na rozwój narzędzi technologicznych i systemów sztucznej inteligencji, ich sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Z kolei osoby zajmujące się indywidualną twórczością i realizujące własne projekty w większości przypadków nie są zamożne, więc jeśli kryterium finansowe jest dla kogoś istotne, to działanie w tej branży raczej nie będzie dobrym wyborem.

 

Plenery Film Spring Open to festiwal robienia filmów”, warsztaty dla młodych twórców audiowizualnych, które realizowane są w Krakowie. To praktyczna nauka, na nowym sprzęcie AV, w grupach dedykowanych pod opieką wybitnych specjalistów i profesjonalistów. Edytacja 18. trwa od 10 do 19 październiaka 2023 r. Szczegóły >>tutaj<<

 

Plenery Film Spring Open – Smok Cinebus

Jak wyceniać pracę w tak złożonej rzeczywistości, pełnej nowych technologii, rozwiązań technicznych, konkurencji…

 

Sławomir Idziak: To skomplikowana kwestia, ponieważ zawsze jest wypadkową kompetencji, doświadczenia i funkcji pełnionych na planie. Wydaje mi się, że w tej branży – żeby nie wypaść z obiegu i żeby zarobić na godne życie – trzeba nieustannie trzymać rękę na pulsie, ciągle się dokształcać, podążać za rozwojem technologicznym. Nawet uznany twórca nie może spocząć na laurach i przestać się uczyć.

 


Jacek Nagłowski: Wobec złożoności rynku audiowizualnego, ogromnych dysproporcji pomiędzy budżetami różnych produkcji (film może być realizowany za 100 000 złotych albo za kilkadziesiąt milionów), nie ma jednoznacznych schematów dotyczących wyceny pracy twórcy. Osobiście stosuję swoją banalną metodę, którą też polecam: najpierw zastanawiam się, czy w ogóle projekt mi się podoba, czy nie, czy mam poczucie, że mnie rozwija, czy związany jest z ludźmi, z którymi chcę pracować. Jeśli nie, to bez względu na wynagrodzenie szanse na powodzenie mojego udziału w przedsięwzięciu są znikome i na pewno wygenerują więcej problemów i czasu na ich rozwiązywanie, niż wskazują na to suche dane, a na koniec współpraca może się skończyć katastrofą. Jeśli tak, to szacuję czas, który zakładam na jego realizację i porównuję z potrzebami finansowymi, które w tym czasie mam, aby przeżyć. To określa moje minimum. Wreszcie trzecim czynnikiem jest budżet danego projektu, bo chcę być wynagradzany adekwatnie do innych członków zespołu. To dla mnie trzy czynniki, które determinują wynagrodzenie przy projekcie. To oznacza, że kryteria są bardzo indywidualne zarówno po stronie osoby zatrudniającej, jak i zatrudnianej.

 


Branża audiowizualna to środowisko zamknięte czy otwarte… czy warto wiązać z nim nadzieje na przyszłość zawodową? Czy młody człowiek np. 17-18 letni, który będzie za chwilę podejmował decyzję o wyborze uczelni, pierwszej pracy, może znaleźć tu miejsce dla siebie (praca, działalność gospodarcza, freelance) – jak się do tego przygotować?

 

Sławomir Idziak: Na pewno warto, bo ta dziedzina jak mało która pozwala brać udział we wspólnym procesie twórczym. Żeby być konkurencyjnym, dobrze jest postawić na interdyscyplinarność i nie zamykać się w tradycyjnym myśleniu o branży audiowizualnej. Przecież to nie tylko filmy, ale też gry komputerowe, wirtualna czy rozszerzona rzeczywistość itp.


Na Plenerach Film Spring Open uczymy młodych ludzi, którzy pod okiem uznanych specjalistów pracują nad własnymi projektami. Ale nie robią tego w pojedynkę, tylko w zespołach twórczych. Grupach, które kontynuują współpracę nawet po zakończeniu warsztatów. Kibicujemy rozwojowi naszych wychowanek i wychowanków. Niektórzy wracają do nas, by pokazać gotowe filmy, inni – żeby wspomóc nas jako mentorzy dla kolejnych pokoleń młodych twórców.

 


Jacek Nagłowski: W branży audiowizualnej działanie jest trudne. Osoby zainteresowane muszą skrupulatnie zastanowić się, czy spełni ich oczekiwania. Są minusy, ale również wiele plusów. Z mojej perspektywy od strony finansowej czy tzw. work-life balance na pewno nie powinien to być obszar pierwszego wyboru. Dodatkowo praca w tej branży wiąże się z dużym poziomem niestabilności i niepewności dotyczących przyszłości. Nie wiadomo za każdym razem, czy będziemy mieli możliwość kontynuowania pracy, obojętne, czy dotyczy to pracy na zlecenie, czy nad własnymi projektami.


Z drugiej strony, gigantycznym plusem jest niezależność, różnorodność i możliwość podążania za potrzebami rozwoju. Praca w dziedzinach audiowizualnych umożliwia eksplorację różnorodnych tematów, naprawdę różnych, które później wykorzystuje się w pracy. Kiedy spotykasz się z ludźmi, to twoja rozmowa o pracy zwykle staje się rozmową o życiu i świecie, i o różnych ich aspektach.


I wreszcie jedna z najważniejszych dla mnie rzeczy, to otoczenie ludzi. Często spotykamy osoby, które podzielają nasze pasje i zainteresowania, są skłonne dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Otwartość w tej branży jest imponująca, co sprawia, że jest to przyjemne, inspirujące i rozwijające środowisko. Właśnie to czyni działanie w sektorze audiowizualnym niezwykle atrakcyjnym.

Plenery Film Spring Open, zdjęcie: Filip BłażejowskiCzy branża audiowizualna potrzebuje indywidualistów czy członków zespołów? Czy potrafią pracować w zespołach twórczych? Gdzie i jak można nauczyć się działania w zespole? Czego uczy praca w zespole?
 

Sławomir Idziak: Zawsze powtarzam, że film to przede wszystkim praca zespołowa. Nie jest możliwe, żeby pojedynczy człowiek w napiętym systemie powstawania filmu mógł samodzielnie ogarnąć całość tego procesu. Każdy dobry utwór audiowizualny powstaje na planie jako wynik wspólnego twórczego wysiłku. Jak w orkiestrze potrzebny jest ktoś, kto podejmie ostateczne decyzje, ale nawet najlepszy dyrygent potrzebuje solistów grających na różnych instrumentach. Każdy z nich jest niezbędny, a ostateczny efekt zależy od jakości współpracy poszczególnych artystów. To właśnie synergia twórcza sprawia, że film może stać się czymś wyjątkowym.


Idea wspólnego działania od samego początku towarzyszy nam na Plenerach. Ich założeniem jest praca w relacji mistrz-uczeń, ale przy wsparciu innych uczestników.

 


Jacek Nagłowski: Kwestia indywidualizmu i zdolności do pracy w zespole ma dwa kierunki. Z jednej strony, kompetencje związane z pracą w zespole, empatią, są coraz bardziej potrzebne, gdyż dynamika zmian w pracy nad utworami audiowizualnymi powoduje mniej schematów i rozpadające się hierarchie oraz różnorodność kompetencji artystycznych i technicznych. Ludzie muszą się uczyć nowych kompetencji, wymieniać informacjami i wiedzą, co wymaga uzgadniania i słuchania siebie nawzajem; to jest praca bardzo zespołowa.


Z drugiej strony rozwój technologiczny, głównie sztuczna inteligencja, pozwala na coraz więcej działań samodzielnych, sprzyjając tendencji do pracy samemu. Okazuje się jednak, że współpracując ze sztuczną inteligencją, paradoksalnie te same umiejętności związane z umiejętnością słuchania i komunikowania są konieczne. SI jest dużo bardziej partnerem niż narzędziem, więc nawet wobec niej potrzebne są umiejętności i podejście do pracy zespołowej.

Plenery Film Spring Open. Zdjęcie Wiktoria Wędzicha

W jakich specjalnościach jest nisza, można szukać swojego miejsca w branży? Czy jest np. za dużo, czy za mało operatorów? Jak budować swoją konkurencyjność na rynku pracy?


 

Sławomir Idziak: Podstawą naszych działań edukacyjnych na Plenerach Film Spring Open jest interdyscyplinarność. Nie mamy wątpliwości że przyszłość branży audiowizualnej to współpraca artystów i specjalistów innych dziedzin, zwłaszcza branży IT. Być może kluczem do sukcesu na rynku pracy będzie właśnie umiejętność działania na styku różnych obszarów.

 

Tradycyjna edukacja akademicka nie jest w stanie sprostać dynamicznemu tempu rozwoju świata. Konieczne staje się nieustanne podnoszenie kwalifikacji oraz antycypacja przyszłych wyzwań. Film Spring Open od lat poświęca uwagę zagadnieniom nowych mediów, które znacząco wpływają na współczesny język opowiadania audiowizualnego. Dlatego też nawiązujemy współpracę z przemysłem, wiodącymi markami, które regularnie dostarczają nam najnowocześniejszy sprzęt AV. Dążymy do bycia na bieżąco z nowościami, aby efektywnie kształcić i inspirować kolejne pokolenia twórców.

 

 

Czym dla twórców z branży audiowizualnej jest dobrostan? Czy pojęcie „sztucznej inteligencji” powoduje niepokój, czy raczej nadzieję na odciążenie od pracy, większą wydajność etc. A w konsekwencji więcej przestrzeni na dbanie o siebie?


 

Sławomir Idziak: Dobrostan rozumiany jako dbałość o dobrą, długofalową kondycję fizyczną i psychiczną to nie jest temat popularny w branży filmowej. A w każdym razie długo nie był i dopiero niedawno mówi się o skutkach  wyczerpującej pracy na planie.


Opowiadałem już przy różnych okazjach o tym, jak to wygląda np. w Hollywood. Techników, którzy tam pracują i obsługują prawdopodobnie największe produkcje filmowe na świecie, nie stać na mieszkanie blisko studiów filmowych. Muszą dojeżdżać, co sprawia, że brak im czasu nie tylko na dbanie o siebie, ale nawet na porządne posiłki i sen. W efekcie, po przejściu na emeryturę często chorują i szybko umierają.


Mam nadzieję, że młode pokolenie filmowców, mądrze korzystające z pomocy sztucznej inteligencji, zrewolucjonizuje branżę także pod tym kontem. Uwrażliwiając ją na kwestie BHP rozumianego szeroko jako tworzenie warunków pracy bezpiecznych dla zdrowia fizycznego i psychicznego.

 


Jacek Nagłowski: To zależy od rozumienia dobrostanu. W tradycyjnym podejściu mamy pojęcie równowagi między pracą a życiem, gdzie praca, choć rozwijająca i satysfakcjonująca, jest czymś odrębnym od życia, jest sposobem zarabiania pieniędzy. W związku z tym, powinna być redukowana w imię jak największej efektywności i większej ilości czasu na „prawdziwe” życie.


Inaczej jest w dziedzinie twórczej, gdyż praca to życie i samorealizacja. Tu praca wnika w naszą codzienność, jest czymś osobistym, częścią nas. Jako twórca myślimy o tym, co chcemy powiedzieć cały czas, to przenika nasz stosunek do ludzi i świata. Tak więc traktując pracę w branży audiowizualnej komercyjnie, work-life balance będzie wyglądał na istotnie zaburzony. Ale w momencie, gdy ta praca okazuje się realizować najważniejsze dla mnie wartości, w tym wartości relacji z innymi, również rodziną, to takiego podziału nie da się w ogóle zastosować. Sprowadza się to wówczas do wybierania konkretnych priorytetów w danym czasie i w danej sytuacji. To rodzi napięcia i niestabilność, ale potrafi być też bardzo satysfakcjonujące zarówno dla osoby, która tak żyje jak i dla jej otoczenia czy rodziny. Czyli znów – tu nie ma schematu, tylko indywidualne, zależne od okoliczności wybory.

 

Rozmawiał Maciej Mazerant, wydawca PURPOSE

Więcej o Film Spring Open na filmspringopen.eu

Zdjęcia dzięki uprzejmości Film Spring Open

prof. Sławomir Idziak – absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi, renomowany operator filmowy, a także reżyser, scenarzysta i wykładowca, twórca Film Spring Open, Prezes Zarządu Fundacji Film Spring Open. Jako operator filmowy zrobił ponad 70 filmów w 19 krajach – między innymi zdjęcia do filmów Krzysztofa Kieślowskiego „Podwójne życie Weroniki” „Niebieski”, Andrzeja Wajdy „Dyrygent”, Krzysztofa Zanussiego „Rok Spokojnego Słońca”, Ridleya Scotta „Helikopter w ogniu”, Taylora Hackforda „Dowód Życia”, Michaela Winterbottoma „I want you”, Johan Saylesa „Men with Gun”, Davida Yeatsa „Harry Potter i Zakon Feniksa”, Natalie Portman Historia miłości i ciemności”.

Sławomir Idziak z sukcesem łączy karierę zarówno, jako wybitny filmowiec jak i wykładowca. Jest emerytowanym Profesorem Kunsthochschule fur Medien w Kolonii Department of Film and TV. Jest i był zapraszany na wykłady na wydziale filmowym i TV University of Industrial Arts w Helsinkach, Filmhaus w Kolonii, Hamburger Film Werkstatt w Hamburgu, Filmakademie Baden – Württemberg, FOCAL w Genewie, The National Film and Television School w Londynie, Film School w Sydney, Film School DFFB w Berlinie, Film Centre w Galway, Iralndia, National Film School of Denmark w Kopenhadze, Berlinale Talent Campus 2007, Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi, University of Applied Sciences and Arts, Faculty Design, Dortmund.

Za swoją pracę, jako operator, a także, jako reżyser otrzymał wielokrotnie nagrody i wyróżnienia na festiwalach w Gdyni, Berlinie, Wenecji, Pradze, Aucland, a także nominacje do nagród BAFTA, Cezara i Oskara. Nagrody za osiągnięcia życiowe przyznano mu na festiwalach Plus Camerimage, Marburg, Miskolc. Ogromne doświadczenie zarówno w zawodzie filmowca jak i wykładowcy zainspirowały go, aby otworzyć nowe drzwi w edukacji filmowej. Jest autorem i koordynatorem corocznych Plenerów Film Spring Open (od 2005 r.).

 

Jacek Nagłowski – z wykształcenia filozof, z zawodu producent i reżyser filmowy oraz badacz i twórca w dziedzinie nowych mediów. Wyprodukował blisko trzydzieści filmów dokumentalnych i fabularnych, w większości koprodukcji międzynarodowych wielokrotnie nagradzanych na międzynarodowych festiwalach (10 x Grand Prix). Jego dokument „Gugara” (producent, współscenarzysta, współreżyser, montażysta) zdobył m.in. Brązowego Lajkonika i Nagrodę TVP na Krakowskim Festiwalu Filmowym, był wyselekcjonowany do sekcji ACID festiwalu w Cannes i został zakupiony przez paryskie Muzeum Sztuki Współczesnej Centre Pompidou.

Współzałożona przez niego firma Circus Digitalis zajmuje się tworzeniem rozwiązań z dziedziny cyfrowego obrazowania 3D. Circus tworzy cyfrową scenografię do filmów fabularnych i dokumentalnych, aplikacje interaktywne i doświadczenia wirtualnej rzeczywistości. Firma zrealizowała ponad czterdzieści projektów. Od 2015 roku zajmuje się zagadnieniami wirtualnej rzeczywistości. Wraz z Milenią Fiedler i Iwoną Pomianowską zainicjował projekt badania języka cinematic VR w Szkole Filmowej w Łodzi. Od 2018 roku razem z Pauliną Borkiewicz kieruje Pracownią VR/AR Laboratorium Narracji Wizualnych Łódzkiej Filmówki (vnlab.org). W pracowni wyprodukowanych zostało 12 utworów VR (cinematic i interaktywnych) różnych zespołów artystycznych, w których Nagłowski i Borkiewicz pełnią rolę tutorów i producentów kreatywnych. Trzy z wyprodukowanych utworów miały już międzynarodowe premiery w Sundance, Angouleme i na DokLeipzig. W ramach pracowni Nagłowski i Borkiewicz zajmują się równolegle badaniem i opisywaniem języka VR.

W 2019 roku zrealizował doświadczenie dokumentalne „Szepty” (producent, scenarzysta, współreżyser), które miało premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, znalazło się wśród finalistów Cannes XR i zdobyło kilka nagród na polskich i zagranicznych festiwalach VR. W 2022 ukończył prace nad grą VR „the Curator” (producent, scenarzysta, nadzór kreatywny i realizacyjny nad całością przedsięwzięcia) dla Instytutu Adama Mickiewicza prezentującej historię polskiego wzornictwa.

Od 2021 roku zajmuje się zagadnieniami związanymi ze sztuczną inteligencją. Obecnie pracuje nad interaktywnym doświadczeniem VR „Conversations” współtworzonym z różnymi systemami AI począwszy od tekstu, poprzez obraz, dźwięk po kreację przestrzeni w silniku Unreal. Doświadczenie tematyzuje możliwości koegzystencji i relacji pomiędzy ludźmi i systemami AI. Rozwija również projekt „Bezdroża AI – poradniki przetrwania”, który ma za zadanie popularyzować wiedzę na temat zagrożeń społecznych i psychologicznych wynikających z rozwoju i gwałtownego upowszechniania się tej technologii. Inicjator i członek Grupy Roboczej AI zrzeszającej przedstawicieli Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk, Instytutu Kultury Współczesnej Uniwersytetu Łódzkiego i Laboratorium Narracji Wizualnych Szkoły Filmowej, której zadaniem jest identyfikacja zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją oraz próby wypracowywania propozycji radzenia sobie z tymi zagrożeniami.

Cały artykuł jest dostępny bezpłatnie dla naszych zarejestrowanych czytelników.

ZAREJESTRUJ SIĘ

Zyskujesz bezpłatny dostęp do wszystkich treści PURPOSE – magazynu i portalu branżowego dla twórców sektora kreatywnego.
Wywiady z praktykami, artykuły poradnikowe, analizy, warsztaty. Dołącz do czytelników PURPOSE.

dołącz teraz


jeżeli już posiadasz konto.